Sora 2 przebija Veo 3 – najlepszy generator na świecie, idealna fizyka i realistyczne głosy
Pamiętacie luty 2024 roku? Ten moment, w którym OpenAI pokazało światu pierwszą Sorę? Internet zalała fala nagrań: mamuty biegnące przez śnieg, spacer po neonowym Tokio i… Will Smith jedzący spaghetti (no dobra, to drugie było memem, ale wiecie, o co chodzi). To był szok.
Dziś jednak tamte dema wyglądają jak wprawki. Sora 2 właśnie wylądowała i musimy porozmawiać o tym, jak bardzo zmienia ona zasady gry. Jeśli myśleliście, że generatywne wideo to tylko ciekawostka, zapnijcie pasy.
Oto wszystko, co musicie wiedzieć o nowym modelu, który sprawia, że Hollywood zaczyna się pocić.
Co nowego? Skok kwantowy, nie tylko lifting
Sora 1 była imponująca, ale miała swoje „halucynacje” – znikające kończyny, dziwna fizyka i brak dźwięku. Sora 2 nie tylko naprawia te błędy. Ona wprowadza funkcje, na które czekali wszyscy twórcy.
1. Dźwięk, w końcu! (Multimodalność w pełni)
To największy game-changer. Sora 2 nie generuje już niemych filmów. Model rozumie kontekst sceny i generuje zsynchronizowany dźwięk.
- Słyszysz kroki na żwirze, które pasują do tempa chodu.
- Szum wiatru w drzewach reaguje na ruch gałęzi.
- Dialogi? Są coraz lepsze, choć wciąż wymagają dopracowania (lip-sync to trudna sztuka).
2. Fizyka, która „czuje” świat
Największym problemem wideo AI było to, że obiekty przenikały przez siebie. Sora 2 zdaje się posiadać wbudowany silnik fizyczny. Kiedy szklanka spada ze stołu, rozbija się w sposób przewidywalny. Woda chlupie tak, jak powinna. To koniec ery „płynnych ciał” i przenikania przez ściany.
3. Długość i spójność (Long-form content)
Wcześniej mieliśmy 60 sekund. Teraz Sora 2 potrafi utrzymać spójność postaci i scenografii przez znacznie dłuższy czas. Możesz wygenerować sekwencję ujęć, a model będzie „pamiętał”, że główny bohater ma na sobie czerwoną kurtkę, a nie zmienia jej kolor co 3 sekundy.
Sora 1 była obietnicą. Sora 2 jest realizacją tej obietnicy.
Jakość obrazu (rozdzielczość, oświetlenie, detale) wskoczyła na poziom, który w ślepych testach jest trudny do odróżnienia od nagrania z kamery. Jeśli jesteś twórcą wideo, grafikiem czy marketerem – ignorowanie tego narzędzia to ryzyko zawodowe. Nie musisz go kochać, ale musisz wiedzieć, jak działa.
Przyszłość wideo właśnie nadeszła. I wygląda obłędnie realistycznie.
Opublikuj komentarz